Migracja z XP na Windows 7#

Wysłużonego XP-eka pewnie każdy zna. System operacyjny jest z nami od 25 października 2001, cieszy się dużą popularnością i długo pozostanie najpopularniejszym programem tej kategorii. Początki nie były takie różowe, przez długi czas zwlekałem z przesiadką z wysłużonego Windows 98, który działał szybko i stabilnie. Dopiero kolejne poprawki (Service Packi) sprawiły, że z XP problemy ustąpiły.

Prawdę mówiąc system to tylko pomost między sprzętem a programami, więc w praktyce powinien być jak najmniej widoczny. Wszystkie ficzery, pompki i bajery graficzne dodają uroku, ale nie są niezbędne. Dlatego przejście na "bardziej cukierkową" siódemkę musiało poczekać. Rozwój oprogramowania, a przede wszystkim sprzętu komputerowego usilnie nakłania do przesiadki na nową platformę. Jest to naturalna kolej rzeczy, jeszcze nie tak dawno pisałem komendy pod DOS-em, a wcześniej proste gierki na Atari.

W tej chwili opis robię dla przejścia z Windowsa XP na Windows 7, kiedy na horyzoncie już widnieją szumne zapowiedzi jego następcy w postaci Windowsa 8. Niestety tabletowe wydanie okienek raczej mnie odpycha, a zatem przygoda z siódemką będzie długa. Microsoft ma dziwną tendencję do wydawania dobrego systemu operacyjnego co dwie wersje, dlatego należy podchodzić z dystansem do wszystkiego co nowe.

Mimo upływu lat i pojawienia się Windowsa 10 wciąż pozostaję przy Windows 7, a kolejne wynalazki Microsoftu testuję jedynie na wirtualnych maszynach.

Upgrade sprzętu#

Czasy, kiedy wymieniałem sprzęt ze względu na gry mam dawno za sobą. Moja ostatnia konfiguracja (połowa 2011 roku) wyglądała następująco:

Jak widać rewelacji nie było, procesor jednordzeniowy, mało RAM-u, wolny dysk, teoretycznie komputer powinien dawno temu wylądować na śmietniku. Biorąc pod uwagę fakt, że granie ograniczyłem do minimum mogłem jeszcze co nieco z niego wykrzesać. Wiązało się to z koniecznością wywalenia wszystkiego co zbędne w uruchamianych usługach (głównie przy starcie systemu), umiejętne instalowanie programów (większość w wersji portable), porządkowanie (CCleaner) i defragmentacja (Defraggler). Oczywiście nie zawsze było różowo, 100% obciążenie procesora, zacinanie filmów w Full HD, ograniczone możliwości wirtualizacji dawały się we znaki i szargały moje nerwy. Czas powolutku leciał, komputer na siebie zarabiał (brak gier wymusza aktywność na innej płaszczyźnie), przyszła pora na wymianę całej jednostki, ogólnie to całego stanowiska.

Na początku 2011 roku Intel wypuścił drugą generację procesorów Sandy Bridge, już wtedy poważnie zastanawiałem się nad zmianami. Było trochę mankamentów w nowej platformie, głównie denerwowała mnie kwestia wyboru między podkręcaniem procesora a możliwością korzystania ze zintegrowanej grafiki w procesorze. Tak jakby od razu nie można było udostępnić obu udogodnień jednocześnie. Natłok pracy sprawił, że temat odłożyłem na bok.

I dobrze zrobiłem, Intel widząc jakiego babola zaserwował swoim klientom postanowił jednak im to wynagrodzić i wypuścił chipset Z68, w którym to możliwe było jednoczesne podkręcanie procesora i korzystanie z grafiki. Tutaj nasuwały się kolejne wątpliwości, czyli zapowiedzi następnej, wydajniejszej platformy (Ivy Bridge), premiera u konkurencji (AMD Bulldożer). Na domiar złego ceny u Intela od dnia premiery się nie zmieniły, wręcz wzrosły, co przy sprzęcie komputerowym jest rzadkim zjawiskiem (ach ten brak konkurencji). To tylko parę kwestii nad którymi dumałem, kwestii przewidywalnych, w późniejszym czasie wynikło jeszcze coś interesującego, ale o tym później. Postanowiłem zaryzykować, dawno nie przeglądałem rynku sprzętu komputerowego, musiałem nadrobić zaległości, lektura była obfita, czasami już nużąca, ostatecznie złożyłem ten oto zestaw:

Peryferia zakupiłem wcześniej, to samo z biurkiem i fotelem, z jednostką centralną się wstrzymywałem. Wolałbym poczekać do premiery Ivy Brigde i mieć spokój na dłuższy czas, niestety stara maszyna bardzo ograniczała pracę i wymiana stała się koniecznością a nie zachcianką. Zamówienie skompletowałem, na dniach miało być wysłane. Nieoczekiwanie na parkiet wkroczyły wahania waluty, które to jeszcze nigdy mi tak nie napsuły krwi. Niepewna sytuacja w Europie (głównie w Grecji) sprawiły, że złotówka zaczęła lecieć na łeb na szyję. Oczywiście wiązało się to z drożeniem elektroniki. W ten oto sposób, dosłownie z dnia na dzień ceny sprzętu leciały do góry, tak, że cały zestaw wyszedł o jakieś 500 zł drożej. Wyjścia nie było, zakup nie podlegał odwołaniu, udało mi się jednak wynegocjować solidny rabat w sklepie, dlatego też wzrostu kursu dolara tak bardzo nie odczułem.

Wszystkie elementy przyszły bardzo szybko, złożenie wymagało czasu - jednak trochę się pozmieniało od czasu, kiedy ostatni raz składałem blaszaka. Całość okazała się być wolna od wad, działa perfekcyjnie po dziś dzień. Jak widać większość elementów zakupiona z zapasem, nakierowana na ewentualną przyszłą rozbudowę. Na tym zestawie mam zamiar przepracować następnych kilka lat, do czasu, aż kolejny system operacyjny lub programy zaczną mi działać na nerwy. Obecnie maszyna obciążona przeważnie na 15%, więc nawet nie ma prawa się spocić.

Jedyne co zamierzam jeszcze dokupić lub zmienić to:

Możesz się zastanawiać dlaczego opisuję perypetie kupna komputera. Miałem to pominąć, ale zauważyłem, że bardzo dużo osób zadaje na forach następujące pytania: "warto teraz kupić?", "czekać do przyszłej premiery?", "czy coś stanieje?". Sam to przerabiałem i wiem, że jeśli chcemy coś zmienić i nas w danej chwili na to stać to po prostu wymieniamy. Nie ma co mędrkować, w tej branży postęp jest tak duży, że i tak każdy sprzęt się zestarzeje, jeśli jest konieczność zmiany platformy to należy ją wykonać. Czekanie na obniżkę cen może być zgubne i nieprzewidywalne, oto małe podsumowanie:

Tyle na temat zakupów. Muszę przyznać, że był to dla mnie czas dosyć męczący, sama analiza i lektura aktualnego sprzętu zajęła sporo czasu, wahania cen tylko pogłębiły frustrację. Dobrze, że komputer wymieniam bardzo rzadko, a i z opisywanego zakupu jestem bardzo zadowolony, przechodzimy do kwestii oprogramowania.

Instalacja Windows 7 i pierwsze wrażenia#

Zdecydowałem się na 64 bitową wersję systemu, w sumie nie miałem wyjścia, zakup 8 GB RAM-u tego wymagał. Proces instalacji przebiegł gładko i szybko, podobnie jak w przypadku poprzedników. Jedyna zasadnicza różnica to automatyczne tworzenie dodatkowej (ukrytej) partycji o wielkości 100 MB na ważne pliki systemowe. Przy odrobinie chęci można się jej całkowicie pozbyć albo zintegrować z docelową partycją systemową (polecam ten drugi wariant bo nie stracimy kilku przydatnych funkcji).

Pierwsze odczucia przy pracy z nowym OS-em były pozytywne. Cukierkowe widoki, przezroczystości, kilka usprawnień w interfejsie w niczym nie przeszkadzają. Do nowego Menu Start można przywyknąć, rzadko kiedy z niego korzystam. Pozostało przeniesienie wszystkich danych ze starszej maszyny, zgrywanie setek GB danych przez USB 2.0 trwało wieczność. Ogólnie rzecz biorąc system zrobił na mnie pozytywne wrażenie, siadając czasami przy XP odczuwam, że jednak czegoś w nim brakuje. Co prawda nowy Windows ma braki (np. natywnej obsługi plików obrazu), ale szybko można to wyeliminować sięgając po darmowe narzędzia. Oczywiście przyzwyczajenie robi swoje, dlatego niektóre udogodnienia wprowadzone przez Microsoft mogą przeszkadzać, np. zachowanie otwartych programów na Pasku zadań, albo brak niektórych funkcjonalności z poprzednich wydań systemu.

Jeśli chodzi o użytkowanie wszystko przebiega prościej. Aktualizacje systemu, sterowników, wykrywanie urządzeń, nie mogę się do niczego doczepić, system obsługuje się prosto i intuicyjnie. Wszystko działa na tyle szybko, że na jakiś czas zrezygnowałem z zakupu dysku SSD, na chwilę obecną nie widzę takiej konieczności. Ciekawe, kiedy ponownie zmienię system operacyjny, dużych wymagań nie mam, w kolejnych wersjach przeprowadzane są raczej ewolucje a nie rewolucje. Windows 8 (pomimo kontrowersyjnego interfejsu Metro) żadnych istotnych zmian nie wprowadza, zobaczymy czym branża jeszcze zaskoczy.

Dostosowanie#

Są pewne aspekty w systemie, które koniecznie wymagały zmiany, bez niektórych rozwiązań z XP nie mogłem się obejść. Przedstawię kilka kluczowych kwestii.

Spersonalizowany pasek szybkiego uruchamiania#

Miałem taki w Windowsie XP, nie mogło zabraknąć go w siódmym wydaniu okienek. Sposób tworzenie przebiega nieco odmiennie, opis umieściłem jako uzupełnienie poprzedniej instrukcji. Gorąco polecam osobom, które jeszcze nie posiadają takiego rozwiązania u siebie.

Lepsza kontrola nad systemowym paskiem zadań#

Nowe rozwiązania w założeniach mają ułatwiać użytkownikowi życie, niestety czasem je utrudniają. Windows 7 zawiera kilka usprawnień na pasku zadań. Jedno z nich bardzo psuło mi krew, chodzi mianowicie o łączenie ze sobą podobnych elementów na pasku zadań (np. katalogów lub kilku okien przeglądarki). Przenoszenie pojedynczego elementu w inne miejsce wiązało się z przemieszczeniem całej grupy. Zazwyczaj mam otwartych wiele okien programów i katalogów, nad którymi koniecznie muszę mieć niezależną kontrolę. Niestety najnowszy system Microsoftu nie umożliwia wyłączenie problematycznej opcji.

Z pomocą przychodzi tutaj program 7+ Taskbar Tweaker, oferujący kilka innych pożytecznych opcji, polecam przyjrzeniu się aplikacji i dostosowaniu do własnych potrzeb.

Kontrola głośności#

Windows 7 wprowadza bardzo użyteczny sposób kontroli głośności. Od tej pory można ustawić ogólny poziom dźwięku w głośnikach oraz odniesienie dla pozostałych programów, które to dźwięki wytwarzają. Jest to bardzo wygodne, gdyż nie wszystkie aplikacje, które "brzęczą" udostępniają opcję regulacji głośności. W poprzednich wydaniach systemu niejednokrotnie spotkałem się z sytuacją, kiedy poziom głośność dla większości programów był odpowiedni, niestety zawsze trafił się jakiś, który budził domowników zanim dosięgłem regulatora.

Panel kontrolny wywołujemy poprzez kliknięcie na symbol głośnika na pasku powiadomień (prawy dolny róg). W rozwiniętym oknie otrzymamy ogólną regulację głośności, bardziej precyzyjne menu uzyskamy poprzez kliknięcie na Mikser.

Windows 7 - kontrola głośności

Rysunek. Windows 7 - kontrola głośności

Jak widać na powyższym zdjęciu ogólna głośność wynosi u mnie 50%. Aplikacje takie jak Winamp i WTW mają taki sam poziom. Zdecydowanie zmniejszyłem głośność dźwięków systemowych, które w praktyce wykorzystuję rzadko. Dla przykładu wyłączyłem całkowicie dźwięki dla WTW - wystarczy kliknąć na symbol głośnika.

Pasek społecznościowy

SPIS TREŚCI AKTUALNEJ STRONY

Migracja z XP na Windows 7 (H1) Upgrade sprzętu (H2) Instalacja Windows 7 i pierwsze wrażenia (H2) Dostosowanie (H2) Spersonalizowany pasek szybkiego uruchamiania (H3) Lepsza kontrola nad systemowym paskiem zadań (H3) Kontrola głośności (H3)